BŁĄD MEDYCZNY, A ODPOWIEDZIALNOŚĆ KARNA LEKARZA Błąd medyczny (lekarski, nauki i sztuki lekarskiej) jest nie tylko różnie nazywany, ale również definiowany i rozumiany. Różnie kształtowały się poglądy na temat teorii dotyczących błędów oraz ich nazewnictwa. Na przestrzeni wielu lat powstawały różne definicje

Lekarze i pielęgniarki coraz częściej są zatrudniani na kontrakty. Zdejmuje to z pracodawców odpowiedzialność za ich ewentualne błędy. Współpracując na takiej zasadzie lekarze mają obowiązek zadbać o ubezpieczenie OC we własnym zakresie. Okazuje się, że zasądzone w przypadku błędu medycznego odszkodowania, często znacząco przekraczają sumy posiadanych przez nich raportu NIK wynika, że wynagrodzenia lekarzy rosną 2 razy szybciej niż kontrakty z NFZ. Chcąc utrzymać najlepszych specjalistów, pracodawcy muszą proponować bardziej konkurencyjne wynagrodzenie. W miejsce umów o pracę wchodzą często kontrakty, które zdejmują z pracodawców wysokie koszty ubezpieczeń społecznych. Szacuje się, że na kontraktach pracuje nawet 2/3 lekarzy. Nienormowana praca Przepisy mówią o tym, że lekarz pracujący na umowę o pracę, musi po zakończonym dyżurze mieć 11 godzin na odpoczynek przed następnym dyżurem. Jednak kontrakt już tego nie reguluje. Lekarze i pielęgniarki na kontraktach sami wybierają godziny pracy i nikt nie musi tego weryfikować. Taki nienormowany czas pracy stwarza sytuację, która może przyczynić do popełnienia błędu medycznego wynikającego chociażby z przemęczenia. Błędem lekarskim jest nieumyślne działanie, zaniedbanie lub zaniechanie ze strony lekarza, pielęgniarki, położnej lub osoby wykonującej inny zawód medyczny, powodujące powstanie szkody u pacjenta. To także błąd w leczeniu oraz mylne rozpoznanie (tzw. błąd diagnostyczny) czy prognoza (tzw. błąd rokowania). Wszelkie roszczenia za błędy lekarskie osób pracujących na kontraktach pomijają pracodawcę. Jakich roszczeń mogą domagać się poszkodowani pacjenci? Błędy ewidentne i te mniej oczywiste - Roszczenia pacjentów z tytułu błędów popełnionych przez lekarza czy pielęgniarkę można podzielić na dwa rodzaje. Pierwsze to ewidentne błędy lekarskie, do których doszło w trakcie wykonywania świadczenia medycznego. Jest to np. sytuacja, gdy w trakcie operacji doszło do wycięcia prawej nerki zamiast lewej lub też wykonano zabieg na lewym kolanie, podczas gdy chory cierpiał z powodu dolegliwości związanych z prawym kolanem - mówi Andrzej Twardowski, dyrektor Biura Ubezpieczeń Medycznych i OC w TU INTER. - Do takich błędów może dojść w sytuacji, kiedy w danej placówce medycznej nie stosuje się okołooperacyjnej karty ochronnej, przy pomocy której sprawdza się dokładnie, jaki zabieg powinien być w danym momencie wykonany. - W przypadku wystąpienia ewidentnego błędu, pacjent może domagać się od winnego przedstawiciela branży medycznej zwrotu kosztów leczenia, zadośćuczynienia za poniesioną stratę i ból, a w sytuacji, gdy pacjent po np. nieudanym zabiegu chirurgicznym nie będzie w stanie formalnie funkcjonować również comiesięcznej renty, która może być wypłacana dożywotnio dodaje Twardowski. Błąd diagnostyczny może mieć równie poważne konsekwencje co tzw. błąd medyczny. Załóżmy, że lekarz stwierdza u pacjenta ostrą infekcję dróg oddechowych i przepisuje stosowne do tej diagnozy leki. Chory następnego dnia umiera. Wykonana później sekcja wykazuje, że przyczyną śmierci było obustronne zapalenie płuc z niedodmą obejmującą prawie całe płuca. Błędnie postawiona diagnoza i brak odpowiedniego działania medycznego doprowadziły do śmierci pacjenta - dodaje Andrzej Twardowski. W przypadku błędu lekarskiego, który nie jest już tak oczywisty, o tym, czy faktycznie doszło do nieumyślnej szkody wyrządzonej przez lekarza, decyduje sąd, opierając się na opinii biegłych. Kujawsko-Pomorska Lista Płac 2016. Nauczycieli i lekarzy trudno zrobić na szaro [raport]OC we własnym zakresie Lekarze i pielęgniarki, którzy pracują na podstawie kontraktów, muszą obligatoryjnie posiadać ubezpieczenie Odpowiedzialności Cywilnej. Suma ubezpieczenia OC lekarza to 75 tys. euro, tj. ok. 300 tys. złotych, pielęgniarki to 30 tys. euro, tj. 120 tys. złotych. W przypadku spraw sądowych o odszkodowanie wynikające z błędu lekarskiego, zasądzane kwoty są często znacznie wyższe. Kwoty te przekraczają nawet 500 tys. złotych, więc ewentualne różnice pracownik medyczny musi zapłacić z własnej kieszeni. Warto także podkreślić, że podstawowy zakres ubezpieczenia OC nie pokrywa kosztów procesu sądowego, wynagrodzenia dla prawników, ani sytuacji, w której zostaje ujawniona tajemnica lekarska wyjaśnia Andrzej Twardowski z TU INTER. Niestety, przedstawiciele branży medycznej padają także ofiarą prób wyłudzenia odszkodowań. W takich przypadkach konieczna jest konsultacja prawnicza i pokrycie kosztów ewentualnego procesu sądowego. W momencie, gdy dochodzi do uszkodzenia ciała, rozstroju zdrowia lub śmierci w wyniku działania niezgodnego z uznanym stanem wiedzy medycznej, lekkomyślności czy niedbalstwa, pacjent ma prawo domagać się wypłaty odszkodowania. Coraz częściej zdarzają się też roszczenia z tytułu złamania praw pacjenta, np. prawa do zachowania tajemnicy lekarskiej, kiedy nie ma żadnej szkody na zdrowiu pacjenta. Zawody medyczne wiążą się więc nie tylko z ogromną odpowiedzialnością za ludzkie życie i zdrowie, ale także są szczególnie narażone na ewentualne konsekwencje prawne, finansowe, zawodowe, a także społeczne. Naruszenie tajemnicy lekarskiej może się stać podstawą odpowiedzialności zawodowej. Zgodnie z art. 53 ustawy z dnia 2 grudnia 2009 r. o izbach lekarskich (Dz. U. Nr 219, poz. 1708 ze zm.), „Członkowie izb lekarskich podlegają odpowiedzialności zawodowej za naruszenie zasad etyki lekarskiej oraz przepisów związanych z wykonywaniem Od Redakcji: Artykuł zawiera treść wystąpienia Autora na Sympozjum "Dylematy etyczne w praktyce lekarskiej – jak lekarz powinien postąpić, gdy popełni błąd" (Warszawa, zorganizowanym przez Medycynę Praktyczną we współpracy z Towarzystwem Internistów Polskich, Naczelną Izbą Lekarską i American College of Physicians, w ramach projektu "Bezpieczny pacjent – bezpieczny lekarz". Autor jest założycielem The Sorry Works! Coalition. Tłumaczyła Małgorzata Wiesner Długo się zastanawiałem, jak podejść do napisania tego artykułu dla fachowego czasopisma lekarskiego, biorąc pod uwagę to, że jestem obcokrajowcem (Amerykaninem) oraz że nie jestem ani badaczem, ani autorem publikacji naukowych. Jestem po prostu kimś, kto w 1998 roku stracił najstarszego brata na skutek błędów medycznych w jednym z amerykańskich szpitali. Przyczyny tej śmierci starano się ukryć, co bardzo rozgniewało naszą rodzinę, dlatego postąpiliśmy jak typowi Amerykanie – pozwaliśmy do sądu szpital i lekarzy. Doszło do ugody, ale nie było przeprosin ani zrozumienia tego, co złego się wydarzyło i co zrobić, żeby w przyszłości uchronić innych pacjentów i ich rodziny przed podobnym zdarzeniem. Dla nas sprawa nie została zamknięta. Wysokość łapówek – na podstawie rozmów z pacjentami łódzkich placówek służby zdrowia (w złotych): - operacja kardiochirurgiczna: od 2000 do 5000. - operacja urologiczna: od 1500 do 5000. - operacja neurologiczna: od 1000 do 4000. - operacja kamieni nerkowych: od 1000 do 3000. Postępowanie lekarza niezgodne z aktualną wiedzą medyczną oraz niezachowanie przez niego należytej ostrożności może nieść za sobą poważne skutki nie tylko dla pacjenta, który może stracić zdrowie lub życie. Za błąd medyczny lekarzowi grozi nawet odpowiedzialność karna. Pojęcie błędu medycznego Błąd medyczny nazywany jest również błędem w sztuce lekarskiej, czy też błędem lekarskim. Termin ten nie jest zdefiniowany ustawowo. Ustawa o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta posługuje się sformułowaniem zdarzenie medyczne. Może ono dotyczyć zakażenia pacjenta biologicznym czynnikiem chorobotwórczym, uszkodzenia jego ciała lub rozstroju zdrowia albo śmierci – jeśli było to skutkiem leczenia niezgodnego z aktualną wiedzą medyczną lub niewłaściwej diagnozy. Zobacz serwis: Prawa pacjenta W orzecznictwie pojęcie błędu w sztuce medycznej pojawia się w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 12 lutego 2013 r., (sygn. akt II KK 124/12) - jako określenie czynności leczniczych wykonanych niezgodnie z zasadami wiedzy i sztuki medycznej. Rozumie się je w szerokim znaczeniu. Obejmują one zarówno terapię, jak i diagnozę oraz profilaktykę chorób, jeśli zachowanie lekarza naruszyło obiektywny obowiązek ostrożności i doprowadziło do negatywnych dla pacjenta skutków. Pojęcie „błędu w sztuce lekarskiej” odnosi się zatem nie tylko do błędu terapeutycznego (błędu w leczeniu, w tym błędu operacyjnego), ale również do błędu diagnostycznego (błąd rozpoznania) - wyrok Sądu Najwyższego z dnia 24 października 2013 r., (sygn. akt IV CSK 64/13). Odpowiedzialność na zasadzie winy Za błąd w sztuce medycznej lekarz może odpowiadać tylko jeśli błąd ten jest zawiniony. Zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego z dnia 24 października 2013 r. (sygn. akt IV CSK 64/13) winę można przypisać w wypadku wystąpienia elementu obiektywnej i subiektywnej niewłaściwości postępowania. Element obiektywny występuje w wypadku naruszenia zasad wiedzy medycznej, doświadczenia i deontologii, zaś element subiektywny wiąże się z zachowaniem przez lekarza staranności, ocenianej przy przyjęciu kryterium wysokiego poziomu przeciętnej staranności zawodowej. Pomiędzy czynem (błędem) a powstałym skutkiem musi istnieć związek przyczynowy. Odpowiedzialność cywilna i karna Za błąd w sztuce medycznej można odpowiadać zarówno na drodze cywilnej jak i karnej. Odpowiedzialność cywilna jest odpowiedzialnością majątkową – poszkodowany może domagać się odszkodowania, które może pokryć szpital lub ubezpieczyciel. W wypadku gdy w wyniku błędu lekarskiego pacjent doznał uszczerbku psychicznego czy innych szkód niematerialnych przysługuje mu zadośćuczynienie za doznaną krzywdę. W niektórych przypadkach może otrzymać od pomiotu leczniczego także rentę np. z tytułu niezdolności do pracy czy też zwrot kosztów leczenia i rehabilitacji. Zobacz także: Ubezpieczenia Jeśli chodzi o odpowiedzialność karną błąd w sztuce najczęściej może wypełniać znamiona przestępstw takich jak narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu; spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu; naruszenie czynności narządu lub rozstrój zdrowia czy też przestępstwa nieumyślnego spowodowania śmierci. Każde z tych przestępstw zagrożone jest karą pozbawienia wolności. Zobacz serwis: Sprawy karne Podstawa prawna: - Ustawa z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks cywilny ( 1964 nr 16 poz. 93 ze zm.) - Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r., Kodeks karny ( z 2016 r., poz. 2138) - Ustawa z dnia 6 listopada 2008 r. o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta ( 2009 Nr 52 poz. 417 ze zm.) - Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 12 lutego 2013 r., sygn. akt II KK 124/12 - Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 24 października 2013 r., sygn. akt IV CSK 64/13 Opisz nam swój problem i wyślij zapytanie.
Pacjenci, którzy ucierpieli na skutek błędów w leczeniu mają prawo domagać się stosownego odszkodowania i wnosić o zadośćuczynienie za błąd lekarski. Prawo przyznaje kilka równoległych dróg dochodzenia roszczeń. Aby wybrać właściwe postępowanie warto zasięgnąć porady kancelarii prawnej, która specjalizuje się w sprawach o odszkodowania za błędy medyczne. Warszawa
Mateusz Koziński urodził się sześć lat temu w szpitalu w Radziejowie drugim dzieckiem pani przebiegała prawidłowo. Kobieta nie spodziewała się komplikacji. Wierzyła, że jest pod dobrą opieką doktora Andrzeja Lisieckiego, ordynatora oddziału ginekologicznego. Jednak w szpitalu w czasie porodu pojawiły się problemy. - Same położne zdały sobie sprawę, że jest ciężko i że inicjatywę powinien przejąć lekarz. On mi powiedział, że teraz już na pewno urodzę, więc kiedy jest parcie, to ja mam przeć ile sił, a one wtedy kładą się na mnie i wtedy urodzę. Nie udawało się. Prosiłam o cesarskie cięcie. Pan doktor cały czas mnie uspakajał. Doszło do zaklinowania się głowy, czyli głowa się urodziła, a zaklinowały się barki – opowiada Ewa Kozińska, matka Mateusza. Pani Ewa kilka razy na sali porodowej prosiła o zrobienie badania USG, by mieć pewność, że z jej synem wszystko jest w porządku. Ordynator jednak odmawiał. Nie zgodził się także na cesarskie cięcie. - Mateusz uzyskał jeden punkt w skali Apgar. Był cały siny i nie oddychał. Do mnie przyniesiono go dopiero następnego dnia. Jednak rączka była wiotka, dosłownie minimalnie ruszał paluszkami. Lekarz, który odbierał poród powiedział mi potem, że powinnam się cieszyć, że Mateusz żyje – dodaje Ewa Kozińska. Andrzej Lisiecki, ordynator z radziejowskiego szpitala, jest ginekologiem od 30 lat. Dotychczas cieszył się nieposzlakowaną opinią. - Mateusz mógł się urodzić sprawny tak jak każde dziecko, ale w tym wypadku wystąpiło powikłanie. Porażenie splotu barkowego wynika po prostu z czynnika mechanicznego. Czegoś takiego jak kładzenie się położnych na brzuchu ciężarnej w ogóle nie było. Gdyby ja odpowiednio nie udzielił pomocy, to Mateusz urodziłby się martwy. Badanie USG ma swój margines błędu. Jak się pracuje ponad 30 lat na Sali porodowej, to można ocenić klinicznie wielkość płodu – odpiera zarzuty Andrzej Lisiecki, ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego szpitala w Radziejowie. Ewa Kozińska uznała, że poród nie przebiegał normalnie i złożyła do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. - Był powołany biegły z zakresu położnictwa i ginekologii, który stwierdził, iż ciąża była prowadzona prawidłowo i nie dopatrzono się błędów lekarza podczas porodu. Na tej podstawie postępowanie zostało umorzone z powodu braku znamion czynu zabronionego – mówi Romuald Grosman, Prokuratura Rejonowa w Radziejowie. - Jest jednak jeszcze sprawa dokumentacji mojego porodu. Na kserokopii z 2010 roku jest na niej USG, które ordynator wpisał. A na jej kopii z 2013 roku tego wpisu już nie ma – wyjaśnia mama Mateusza. Pani Ewa mimo umorzenia pierwszej sprawy nie poddała się. Po interwencji w Prokuraturze Generalnej po dwóch latach sprawą zniszczonej dokumentacji zajęła się prokuratura we Włocławku. I oskarżyła ordynatora. - Pan doktor Andrzej L. oskarżony jest sfałszowanie dokumentacji medycznej, dokonanie wpisów, które miały istotne znaczenie dla tej dokumentacji – wyjawia Krzysztof Pruszyński, Prokuratura Rejonowa we Włocławku. Doktor Lisiecki ma jeszcze dwie sprawy karne o fałszowanie dokumentacji medycznej i podrabianie podpisów. Obie dotyczą pacjentek oddziału, na którym jest ordynatorem. W żadnej ze spraw lekarz nie przyznał się do winy. - Ja myślę, że sprawy zostaną wyjaśnione w sądzie. Pan doktor się pewnie z tego wytłumaczy i to wyjaśni. Na obecną chwilę mam pełne zaufanie do pana doktora – mówi Zbigniew Skonieczny, dyrektor szpitala w Radziejowie. Proces doktora Lisieckiego zacznie się niebawem przed sądem w Radziejowie. Lekarz konsekwentnie nie przyznaje się do winy i twierdzi, że nie wie kto po części zniszczył a po części przerobił dokumentację medyczną. Mama Mateusza chce pozwać szpital do sądu. Będzie domagała się renty dla syna.
Każdy z nas widział chyba reklamę, w której siedzący za biurkiem lekarz w białym kitlu zaleca nam stosowanie leku, który jest cudownym środkiem na nasze dolegliwości. Jak to możliwe. skoro ustawa Prawo farmaceutycznie nie pozwala medykom na tego typu działalność? Co grozi lekarzowi, który złamie ten przepis? Te kwestie reguluje Kodeks Etyki Lekarskiej.
Tekst źródłowy | 2/19 Podaj, co groziło lekarzowi za błąd lekarski. cytat za: M. Pawlak, A. Szweda, Poznaj przeszłość 1. Poziom podstawowy, Nowa Era 2019, s. 19. Błąd lekarski, który doprowadził do śmierci obywatela lub utracenia przez niego oka kończył karierę zawodową takiego lekarza, ponieważ karany był odcięciem ręki. Czytaj dalej Podaj, co groziło lekarzowi za błąd lekarski.
Rzecznik Praw Pacjenta podkreślił, że lekarz POZ może wystawić receptę refundowaną na lek zalecony przez lekarza specjalistę. Konieczne jest przy tym spełnienie ważnego warunku. - Lekarz podstawowej opieki zdrowotnej/rodzinny może kontynuować przepisywanie pacjentowi leku z refundacją zaleconego przez specjalistę w poradni
Post z cyklu „czy wiesz, że…”. UWAGA: aktualizacja poniższych informacji (w związku z nowelizacją przepisów o dostępie do dokumentacji) – jest w poście pod tym linkiem. Życie nie przestaje mnie zadziwiać. Najpiękniejsze jest to, że jak już ci się wydaje, że wszystko widziałaś/widziałeś i nic nie jest w stanie cię zaskoczyć, szczególnie w kontaktach pacjent – szpital, to zawsze się znajdzie coś, co zmusi cię do przeczytania setny raz tych przepisów, które i tak znasz już niemal na pamięć, bo cały czas się wokół nich obracasz. Właściwie to lubię, bo takie sytuacje pozwalają nie popaść w rutynę. Pytanie za sto punktów: czym się różni kserokopia dokumentacji medycznej potwierdzona za zgodność z oryginałem od kserokopii dokumentacji medycznej? Odpowiedź pierwsza: pieczątką „za zgodność z oryginałem” i parafką – zwykle pracownika archiwum szpitalnego. Odpowiedź druga: ceną. Za uzyskanie kopii dokumentacji poświadczonej za zgodność niektóre podmioty lecznicze pobierają opłatę w wysokości aż 8,03 zł za 1 stronę. Łatwo policzyć, że za 100 stron opłata może wynieść 803 złote, a często dokumentacja liczy po kilkaset stron. Wypada zapytać: „Ile płacę i dlaczego aż tak dużo?” Dlatego, że przepisy są niejednoznaczne. Nie ma w nich wprosi wskazania, ile szpital powinien liczyć za „kserokopię dokumentacji potwierdzonej za zgodność z oryginałem”, więc niektóre podmioty liczą sobie za to jak za sporządzenie odpisu. Ta stawka 8,03 zł. (na dziś), to jest właśnie za odpis. Za uzyskanie zwykłej kserokopii maksymalna stawka wynosi 10 razy mniej: aktualnie jest to 80 gr za 1 stronę. Ciekawostka: za udostępnienie dokumentacji medycznej na elektronicznym nośniku danych – czyli na CD lub pen-drivie (raczej pacjenta, bo szpital nie zainwestuje w taki nośnik) – opłata nie może przekraczać 1,6 zł za całość! I hit: za udostępnienie dokumentacji medycznej za pośrednictwem środków komunikacji elektronicznej podmiot udzielający świadczeń zdrowotnych nie może pobierać opłat. Czyli jak poprosimy o przesłanie mailem scanów, to szpital nie ma prawa wystawić faktury. Wszystkie te zasady powinny być ujęte w regulaminie organizacyjnym podmiotu leczniczego. Aktualne informacje o wysokości opłaty za udostępnienie dokumentacji medycznej podaje się do wiadomości pacjentów przez ich wywieszenie w widoczny sposób w miejscu udzielania świadczeń oraz – przynajmniej – na stronie internetowej podmiotu wykonującego działalność leczniczą. Czy zatem warto wydać żądane przez niektóre szpitale duże – w przypadku kserokopii potwierdzonej za zgodność z oryginałem – pieniądze po to, żeby mieć udokumentowany w taki sposób przebieg leczenia w ręku ewentualnie czy warto tracić nerwy na wykazanie szpitalowi, że „kserokopia potwierdzona za zgodność z oryginałem” to nadal kserokopia, a nie odpis? I tak, i nie. Z jednej strony tak, bo najlepiej dysponować, szczególnie na użytek przygotowań do procesu cywilnego – potwierdzoną kopią, za której kompletność i autentyczność ktoś wziął odpowiedzialność, przybijając pieczątkę i parafując każdą stronę. Z drugiej strony: jeśli otrzymamy „zwykłe” kserokopie albo dokumentacje mailem, ale będą one spełniały wymagania, jakie przepisy wiążą z prowadzeniem dokumentacji: dokumenty będą ułożone w kolejności chronologicznej, kolejne strony będą numerowane, ksera/scany będą czytelne, a do tego będziemy mieli nasz wniosek o wydanie kompletnej dokumentacji medycznej i odpowiedź zwrotną – to trudno będzie szpitalowi w procesie udowodnić, że „przez przypadek” nie załączył (nie przekazał nam) kluczowego dokumentu. Moja rada: warto ubiegać się o uzyskanie „pełnej dokumentacji medycznej potwierdzonej za zgodność z oryginałem” zaznaczając, że opłata od takiej dokumentacji winna być naliczana jak za kserokopię a nie jak za odpis. Ważnym argumentem jest to, że w projekcie nowelizacji Ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta sprecyzowano te pojęcia: odpis – to dokument wytworzonego przez przepisanie tekstu z oryginału dokumentacji medycznej z wiernym zachowaniem zgodności co do treści z oryginałem, a kopia to dokument wytworzonego przez dokładne odwzorowanie treści i formy oryginału dokumentacji medycznej. Jeśli jednak szkoda nam czasu na polemikę ze szpitalem, to poprośmy (na piśmie! nigdy ustnie!) o udostępnienie na elektronicznym nośniku danych albo lepiej – przesłanie mailem. Szpital będzie miał na własne życzenie więcej pracy (scanowanie setek stron, czasem w różnym układzie, i ich zapisywanie na CD albo wysyłanie mailem bywa czasochłonne), skoro chce zarobić na przybijaniu pieczątki. Na użytek analizy i oceny szans na uzyskanie odszkodowania, a nawet na użytek procesu sądowego o błąd medyczny, taka forma wystarczy. I już. Więcej na temat dokumentacji medycznej można przeczytać po tymi linkami: milczący świadek, wzór wniosku (można modyfikować zgodnie z tym postem) oraz jak zadbać o treść dokumentacji. Otagowane jako: biegły sądowy, błąd lekarski, błąd pielęgniarki, dokumentacja medyczna, fałszowanie dokumentacji medycznej, informacja o stanie zdrowia, jak dostać dokumentację medyczną, nieprawda w dokumentacji medycznej, odszkodowanie za błąd, sprawa o błąd medyczny, zadośćuczynienie, zmiany w dokumentacji W czym mogę Ci pomóc? . 499 381 263 201 6 265 347 426

podaj co grozi lekarzowi za błąd lekarski historia